Witam Was!!!
Dziś przychodzę do Was z niecichnącym tematem
jakim jest 500+
Chciałam się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami na ten temat.
Zapraszam!!!
Zacznę od tego iż udało mi się załapać na ten program.
Niestety nie obyło się bez schodów, czyli odwołania.
Przy obliczaniu progu 800 zł netto żeby zostać zakwalifikowanym do programu
brane są pod uwagę zarobki z 2014 roku.
No cóż.
Wiedząc o swoich problemach i nie myśląc do przodu,
że nasz rząd wyjdzie z takim programem
pracowałam sobie w 2014 roku,
robiłam nadgodziny i niejednokrotnie siedziałam w pracy po 16h.
Nie ciągnęło mnie do domu i takie życie mi odpowiadało.
Potrzebowałam wolnego to go miałam.
Nie miałam za to problemów z finansami.
W 2015 roku coś drgnęło i udało się zajść w ciąże.
Ucieszyłam się, że powstał program 500+ i byłam pewna,
że pieniądze będą mi przyznane.
Niestety, z racji dodatkowej umowy jaką była umowa zlecenie
przekroczyłam próg 800 zł netto.
Wiedziałam o tym, ale się tym nie przejmowałam z racji tego iż wiedziałam,
że będzie to uznane za utratę dochodu.
Niestety nasi urzędnicy nie uznali mi utraty zarobków
i za pierwszym razem dostałam decyzję odmowną.
No to załatwiłam kolejny raz zaświadczenie z firmy gdzie pracowałam na zlecenie,
że już tam nie pracuję i nie zarobkuję.
Napisałam odwołanie i czekałam.
No i urzędnicy powtórzyli procedury,
podręczyli moich pracodawców
i po 2 miesiącach dostałam w końcu odpowiedź.
Tym razem decyzja była pozytywna.
Dostałam wypłatę za 3 miesiące wstecz.
Bardzo się cieszę z tego programu.
Mogę zajść do sklepu i kupić bez obaw pieluch i mleka na zapas.
Nie muszę się zastanawiać którą zupkę, czy który owoc wziąć
tylko biorę co potrzebuję :)
Ale...
Nie zamierzam na rzecz tego 500+ rezygnować z pracy.
Samo 500+ bytu mi nie zapewni.
Rodzeństwa dla Karolka nie planuję (a przed wpadką się zabezpieczam :D)
więc jak widzicie z 500 zł ciężko by było wyżyć.
Nie mniej u mnie w kamienicy mieszkają niestety
od niedawna rodziny z marginesu.
Kiedyś była to cicha i spokojna kamienica.
Na chwile obecną strach po zmierzchu wyjść z domu.
Sąsiedzi co mieszkali tam przeszło 35 lat wyprowadzili się
ze względu na towarzystwo właśnie.
Ze starych lokatorów zostałam tylko ja i jedna wdowa.
Ja znowu niestety jestem na etapie szukania mieszkania...
Mieszkają tam same matki z dzieciakami z dochodzącymi partnerami.
Do tego wszyscy się znają i są jedną rodziną.
Łażą z mieszkania do mieszkania,
trzaskają drzwiami, wydzierają i wykłócają się na klatce.
Średnio raz na tydzień są interwencje policji i to zawsze u tej samej rodziny...
Na szczęście jak wrócę do domu to ich też nie będzie
(obecnie przebywamy z Młodym u rodziców),
bo też się wyprowadzają.
Uffff
Ale do czego zmierzam.
Dziennie siedzą przed kamienicą i chleją i palą.
Są to osoby co nie pracują.
Ilość dzieci od 3 w górę.
Super.
I w tych wypadkach pierwszy raz popieram rząd.
Takie rodziny powinny dostać te 500 zł w bonach
bez możliwości zakupu papierosów i alkoholu.
Dzieciaki tych rodzin są tak bezczelne i nie mają żadnego wychowania.
Do starszych pyskują i mówią przez Ty co dla mnie jest nie do pomyślenia.
Na każde z nich dostają 500 zł co daje średnio 1500 zł miesięcznie...
Tak można żyć...
W kamienicy na przeciwko mieszka rodzina z 5 dzieci.
Mama nie pracuje, a dzieci w wieku przedszkolno - szkolnym.
Mamuśka całymi dniami w oknie siedzi.
Ojca nie znam to nie wiem co robi.
Tyle teraz jest gadaniny na co pieniądze z 500+ idą.
Ciekawa jestem ile z tych pieniędzy idzie w całości na dzieci?!
Sama nie jestem bez grzechu,
bo co miesiąc podkradam dziecku 50 zł dla siebie...
Tak, więc powinny być dwa rodzaje świadczeń,
ale kto by się z tym bawił?!?
Trochę się wyżaliłam, ale powiedziałam co chciałam :)
A co Wy sądzicie o programie 500+???
Osobiście nie łapię się na 500+, ale wiem że bardzo wielu rodzinom ten program pomaga. Oczywiście zawsze znajdzie się pewien procent patologii, która kasę przepuści na alkohol i tu jest rola urzędników żeby takie rodzinki wyłapać i zamienić gotówkę na bony. Zawsze też znajdą się malkontenci, którzy będą krytykować wszystko, co zrobi obecna władza, ale powiem szczerze że najmniejsze prawo do krytyki mają ci, którzy przez lata sterczenia przy korycie dla polskich rodzin nie zrobili NIC.
OdpowiedzUsuńNie miej wyrzutów sumienia, że podbierasz trochę tych pieniędzy. W końcu całej rodzinie należy się godne życie. Pozdrawiam!
Ten program uważam, że nie przetrwa. Jest zbyt kosztowny i zostanie zniesiony w swoim czasie. Za to w między czasie, pojawią się nowi 'przyszyli pracownicy', którzy zanim się nimi staną, to będą klepać biedę w wielodzietnych rodzinach, które ten zasiłek stracą.
OdpowiedzUsuńProgram propaguje bezrobocie - bo po co iść do pracy za najniższą krajową skoro można dostać te pieniądze od Państwa? Matki/rodzice pracujący nie kwalifikują się do tego programu pod warunkiem, że mają dwoje dzieci i więcej.
jak dla mnie 500+ plus ma patola, która chleje i nic nie robi, a dzieci chodzą brudne i głodne wystarczy pójść na róg i to widać jak na dłoni rzdko keidy te pieniądze są przeznaczone odpowiednio..
OdpowiedzUsuńSyla, zapraszam do zabawy: http://mamapo30tce.blogspot.com/2016/10/liebster-blog-award-2016-czyli.html
OdpowiedzUsuń:)
Fajnie, że Ci się udało jednak otrzymać te pieniądze. Dobrze, że się odwołałaś :-)
OdpowiedzUsuńMnie się nie należy na dziecko bo mamy za duże zarobki ale może na drugie się uda:) a drugie w drodze :-)
Program ma minusy - każdy to widzi, ale to nie jest powód, by nie robić nic. Sama zastanawiałam się, jak to jest z rodzinami dysfunkcyjnymi (podobno teraz się nie mówi: "patologiczne"). Bony nie są żadnym rozwiązaniem. Towar za nie kupiony można spieniężyć i pieniądze przeznaczyć na wiadomo co.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci zostały wychowane bez jakiejkolwiek pomocy Państwa Polskiego i daliśmy radę. Po prostu trzeba robić swoje i nie zastanawiać się za wiele, cieszyć swoim życiem i zdrowiem, jeśli go mamy i zawsze liczyć tylko na siebie.
włos mi sie jeży na głowie jak słyszę o tym 500+
OdpowiedzUsuń