Witam Was!!!
Dziś przychodzę do Was z mniej ciekawą
i przyjemną sprawą, a mianowicie połogiem.
Dziś mamy 15.03 i wierzcie mi lub nie,
ale dopiero 13.03 przestałam (mam nadzieję) w końcu krwawić po porodzie,
a jak wiecie urodziłam 22.01...
Jak wiadomo znowu sprawa jest indywidualna, bo każda z nas jest inna.
Niestety jakiś czas przed ciążą dowiedziałam się, że mam mięśniaka macicy.
Od czasu jak się o nim dowiedziałam do piątku 11.03
kiedy to równe 7 tygodni po porodzie byłam na kontroli u gina
owy mięśniak bardzo, ale to bardzo urósł.
Poszłam tym razem do innego lekarza i do tego prywatnie.
Na temat mojego lekarza bardzo zmieniłam zdanie,
a dlaczego to to pominę bo akurat dla tematu jest to nieistotne.
We czwartek dzień przed wizytą u ginki zaczęło się ze mnie znowu mocniej lać
i tak samo było w piątek.
Mimo to lekarka dokładnie mnie zbadała.
Mięśniak który urósł, w czasie ciąży był jeszcze większy...
teraz będzie trzeba zająć się tą gadziną i go pozbyć.
Niestety w dużej mierze on i to, że Maleństwo nie zawsze chce pierś
znacząco wpłynęło na to jak długo i jak mocno po porodzie krwawiłam.
Jeszcze w lutym gdy ostatni raz była u nas położna
mówiłam jej o moich przemyśleniach,
że krwawię i mam dziwne uczucie jakbym spuchnięta była czy coś takiego
to wysłała mnie na oddział do gina.
Tam lekarz bez zadawania zbędnych pytań powiedział,
że 4tyg po porodzie skoro krwawię to to jest miesiączka.
No i otóż nie.
Żeby mówić o miesiączce po porodzie
to między krwawieniami musi nastąpić przerwa minimum 2tyg.
Jeśli nie ma tej przerwy to w dalszym ciągu należy to do krwawienia poporodowego.
Z badań tj. morfologia krwi przeprowadzonych po porodzie wyszło,
że znowu mam anemie, ale w szpitalu nikt na to nie zareagował.
A ja głupia o tym nie pomyślałam, że znowu mogę mieć anemię
tylko zastanawiałam się skąd bóle głowy, zawroty i mroczki w oczach.
Niestety nawet zachwianie równowagi mi się zdarzało...
A teraz?
Gdy przez 7tyg bez przerwy krwawiłam pewnie będzie jeszcze gorzej,
bo jednak co dnia sporo krwi traciłam.
Nowa lekarka przepisała mi od razu parę leków i skierowanie do szpitala
jakbym nadal krwawiła. Na szczęście przestałam (i oby tak zostało)
Kolejne co to w przypadku porodu naturalnego, ból krocza.
Niestety miałam pierońskiego pecha.
W dzień wyjścia ze szpitala od razu się potargałam,
więc ból był jeszcze większy.
Po tygodniu miałam ściągnięte szwy.
Poprucie podobno nawet ładnie się zagoiło.
Po ściągnięciu szwów ból był mniejszy.
Nie mniej pierwszy raz i to na poduszce mającej imitować poduszkę poporodową,
usiadłam po ponad 2tyg i to też tak jakbym siedziała na szpilkach...
niestety to jest bolesne i drażniące.
A teraz coś o czym się nie wspomina
i gdyby nie ciekawość co mi dolega, nawet bym o tym nie wiedziała,
że poród na to ma wpływ.
Nadal żyłabym w przeświadczeniu, że to dotyka tylko starsze kobiety.
Chodzi o wpadanie pochwy i macicy.
Podobno bardzo często dochodzi do tego przy porodach naturalnych.
Jest to spowodowane nagłym parciem.
Szyjka macicy jest za miękka i nie utrzymuje organów tak jak powinny być.
Ćwiczenie mięśni Kegla podobno pomaga tego uniknąć
oraz poporodowego nietrzymania moczu.
moja szyjka jeszcze nie jest taka jaka powinna być...
macica też jeszcze nie jest taka jak powinna być i nadal się obkurcza.
mało to przez cały czas miałam dziwne wrażenie
jakbym miała w sobie pełnego tampona, który za chwile ma wypaść.
Najprawdopodobniej takie dziwne wrażenie dają zrosty na szwach wewnętrznych,
bo jako tako wszystko po porodzie wróciło już do siebie, tylko ja nie...
A właśnie za sprawą tego zaczęłam szukać informacji o wypadaniu różnych organów...
Wybaczcie tak dosadnego posta,
ale niestety tak u mnie wyglądał połóg.
Nie chcę niczego koloryzować,
a jedynie podzielić się z Wami co przeszłam.
Mogłabym jeszcze napisać epopeję odnośnie karmienia piersią,
a w zasadzie zmuszania chorego dziecka do ssania piersi,
ale oszczędzę sobie tego,
bo nie należy to dla mnie do przyjemności...
Jedno co w tej kwestii mogę powiedzieć,
to to że pielęgniarki w szpitalach jak dokarmiają noworodki
powinny mieć do tego celu odpowiednie smoczki
tak aby przyzwyczajać je do tego iż muszą ssać pierś
żeby im jedzonko leciało,
a nie smoczki z dziurą jak krater wulkaniczny
i mleko samo leci im do pyszczków,
a ty potem sobie pluj w brodę, bo dziecko nie chce ci cycka ssać :(
Dobranoc
no więc odnośnie ciąży i wszystkiego co z tym związane to chyba wsio.
Teraz będziemy opisywać swoje doświadczenia
oraz to co testować będziemy i już testujemy ;)
Bardzo dobrze, że tak dokładnie opisujesz wszystko, bo niestety u nas mało kto chce otwarcie o połogu rozmawiać. A to niestety dla niektórych okazuje się szokiem i stad różne depresje... Mam nadzieję, że z mięśniakiem zrobisz porządek raz na zawsze, bo ostatnio (całkiem przypadkiem) oczytałam się na temat mięśniaków i ciekawie nie jest... Niezmiennie trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację. I ja właśnie należę do osób które o połogu nic nie wiedziały poza tym, że jest to czas kiedy dochodzi się do siebie po porodzie i krwawi...
UsuńA co do mięśniaka, to jak się o nim dowiedziałam to sie załamałam jak poczytałam co to jest...
Ja też bardzo długo krwawiłam, plamiłam, ale na szczęście minęlo. Miesiączka wróciła po 5.5 miesiacu po porodzie. Teraz kontrole, bo jest nadzerka...
OdpowiedzUsuńA anemię to miałam zaraz po porodzie, bo dużo krwi straciłam. Leki brałam, dieta, i się pozbierałam. Potem było wypadanie włosów, masakrycznie - jeszcze nigdy mi tak nie leciały, teraz osłabienie pazurków zaliczam ;)
no to ja dostałam miesiączkę 3 miesiące po porodzie. A teraz jest problem. Przed ciążą miałam 2 wyjścia, zająć się wpierw mięśniakiem, albo działać w kierunku ciąży. Wybrałam ciążę. Teraz mięśniak jest bardzo duży i najprawdopodobniej nieoperacyjny, a tabletki kosztują 200zł jak chciałabym spróbować się go pozbyć. w przeciwnym razie dobrze jest pomyśleć szybko o drugim dziecku, bo jeśli będzie mięśniak dawał się we znaki tak jak to teraz robi to grozi mi usunięcie macicy...
Usuń:) mam nadzieję , że wszystko będzie już tylko lepiej, zawsze tak jest że nie wszystko jest wiadome i dobrze że o takich sprawach się rozmawia, wtedy inne kobietki mogą się czegoś dowiedzieć:) ja urodziłam moją wspaniałą trójeczkę i za każdym razem było inaczej i wcale nie lepiej:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńI to jest najgorsze. Niby każdy poród to to samo, a jednak za każdym razem co innego.
Usuńała az mnie wszystko boli-kobiety to jednak silne istoty
OdpowiedzUsuńo tak to prawda, silne z nas bestyje!!!
UsuńZajęta bardzo ? :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Tak zajęta, Maleństwo chce żeby mu jak najwięcej uwagi poświęcić, a mi się to podoba :D
UsuńPoług jest straszny :/ Nie wspomniałaś nic o hemoroidach, które także po porodzie dotykają prawie każdą kobietę.
OdpowiedzUsuńJa miałam cesarkę, więc chociaż kwestie o których wspominasz po części mnie nie dotyczyły. Nie wiem tylko jak to będzie przy drugim porodzie, mam nadzieję, że również CC mi zrobią :)
Rany nie wiem jak mogłam o tym zapomnieć, szczególnie że w postaci hemoroidka została mi dodatkowa pamiątka po porodzie ;)
Usuń