sobota, 27 sierpnia 2016

32. Kolki

Witam Was!!!

Dokładnie tydzień temu  (tak długo pisał się post) 
Mały wystraszył mnie nie na żarty.
 Dlatego przychodzę do Was z kolejnym niewdzięcznym tematem
 jakim są kolki u niemowląt.


Po wyjściu ze szpitala w lutym kiedy Maleństwo miało skończony miesiąc, 
bardzo często nękały nas kolki, bóle brzuszka i nieregularne kupki. 
Nie mniej poradziliśmy sobie z tym problemem stosując dwa razy dziennie espumisan. 

Po jakimś czasie kolki ustąpiły 
i wszystko się wyregulowało.

Nie mniej od 12.08 jestem w Cieszynie. 
No i jakoś tak wyszło, że Babcia (jego) kupiła Młodemu grysik
(wszystko zgodnie co do wieku). 
No i zrobiliśmy grysik. 
Maleństwu smakowało, ale później zaczęły się problemy. 
Niestety jakoś nie powiązałam tego od razu z jedzeniem. 
Mały zaczął się denerwować przy jedzeniu i nie chciał jeść. 
Na sam widok butelki krzyczał jakby go ze skóry obdzierali. 
Do tego całe ciało prężył i wywijał się w łuk do tyłu. 
Nie chciał jeść ani pić. 
Nie miałam pojęcia co się dzieje. 
Do tego Babcia (moja) chora i pielęgniarka co jej krew pobierała stwierdziła, 
że może się czymś od niej zaraził zaraził. 
Dodam iż dobry humor go nie opuszczał. 
Cyrki zaczynały się w momencie, gdy zobaczył butelkę. 
Sobota była 4 dniem kiedy tak świrował. 
Wieczorem nie wytrzymałam i pojechałam z nim do szpitala
 na świąteczną opiekę. 
Tam zbadał go lekarz. 
No i wszystko jasne. 
Winny okazał się grysik, który spowodował powrót kolek...

No to stwierdziłam, że trzeba odstawić grysik 
ale lekarz powiedział, że nie bo trzeba go przyzwyczajać do innego jedzonka.


Na kolki z tego co wiem dobre są ciepłe okłady. 
My w lipcu dostaliśmy termoforek z pestek wiśni. 

Niestety jak na złość został w Piekarach... 
Nie było wyjścia, ale musieliśmy wrócić do espumisanu. 
Przyznam się szczerze, że po wizycie w szpitalu nie dałam mu kolejny raz grysiku...
aż do dziś...
Zobaczymy co będzie dalej.


Cieszę się, że to była tylko i aż kolka, 
bo parę dni przed wyjazdem byliśmy też z Maleństwem u lekarza 
i nie miał za dobrych wyników krwi, więc trochę się zestresowałam.


Dawno tak nie płakał jak przy tych nieszczęsnych kolkach. 
Dobrze, że zawsze mam espumisan pod ręką.


Drogie Mamy, 
a jakie Wy macie sprawdzone sposoby 
na pozbycie się kolki?!?


Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Oj to wyobrażam sobie co przechodziłaś... Ja sposoby będę dopiero testować, chociaż po cichu liczę, że nie będą nas za bardzo męczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maja przez 6 tygodni darła się w wniebogłosy w dzień jak i w nocy. Nic nie pomagało dosłownie nic. Poszłam do lekarza okazało się, że moje dziecko jest alergikiem i muszę odstawić cyca, a przejść na mleko w proszku. Kiedy przeszłam to jak ręką odjął ból brzuszka.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) bardzo nieprzyjemne są takie kolki zarówno dla maluszka, które cierpi, jak i dla rodzica, bo chciałby pomóc, ale nie zawsze jest to możliwe:)Dobrze,że można wypróbować kilka sposobów. Najważniejsze znaleźć właściwy i ulżyć maluszkowi:)pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń